czwartek, 9 września 2010

O emocjonalnej naturze halucynacji


Halucynacje to doznania wytworzone przez mózg bez udziału bodźców zewnętrznych. Czy zdarzają się także zdrowym osobom i czy zawsze możemy wierzyć temu, co "widzi" mózg? Na te pytania odpowiada neurobiolog dr Grzegorz Juszczak z Zakładu Zachowania się Zwierząt Instytutu Genetyki i Hodowli Zwierząt PAN - laureat stypendium MNiSW dla wybitnych młodych naukowców.

Jak podkreśla Juszczak, w odróżnieniu od snów, halucynacje pojawiają się w stanie czuwania, czyli wówczas, kiedy osoba jest zdolna do odbierania bodźców zewnętrznych i jest świadoma swojego otoczenia. Naukowiec zapewnia, że pojawienie się halucynacji nie zawsze musi oznaczać chorobę neurologiczną.

- Omamy mogą zdarzać się również zdrowym ludziom, najczęściej tuż przed zaśnięciem lub po wybudzeniu się ze snu - podkreśla. - Prawie każdy doświadczył w swoim życiu przynajmniej raz jakieś formy halucynacji w okresie przejściowym między jawą a snem. Doświadczenia te mogą dotyczyć odczucia, że ktoś jest obecny w pokoju, słyszenia pukania do drzwi lub wołania swojego imienia, odczucia dotyku obcych rąk na swoim ciele itp. W trakcie zasypiania zdarzają się również złożone halucynacje różnych postaci, w tym zmarłych członków rodziny. Według mojej hipotezy, może mieć to związek z pojawianiem się fal delta w korze mózgowej.

Jak wynika z ankietowych badań, halucynacje doświadczane w czasie dnia i niezwiązane z okresem snu zdarzają się jednak bardzo rzadko u zdrowych ludzi. A jeśli się powtarzają, to jest to zwykle związane ze stanem chorobowym. Duża część populacji w wieku starczym jest narażona na halucynacje w związku z rozwojem chorób neurodegeneracyjnych takich jak demencja z ciałkami Lewy’ego, choroba Parkinsona oraz choroba Alzheimera. Poza tym, halucynacje pojawiają się w schizofrenii i w delirium wywołanym np. przez wysoką gorączkę u dzieci lub przez toksyczne działanie leków. Halucynacje są też związane z wizjami narkotycznymi, np. po LSD czy meskalinie.

W przypadku chorób neurodegeneracyjnych ludzie mają zwykle stały repertuar halucynacji, które nie zmieniają swojego charakteru. To znaczy, że dana osoba na tle realnego świata widzi zwykle np. ludzi albo określony rodzaj zwierząt, np. pająki. Może się zdarzyć, że osoba zdaje sobie sprawę, że to, co postrzega jest tylko wytworem jej mózgu, ale może się zdarzyć, że nie jest tego świadoma - wyjaśnia Juszczak.


Dodaje, że halucynacje powstające w wyniku chorób mają charakter emocjonalny i często są nieprzyjemne. Np. w schizofrenii, w której dominują omamy słuchowe, najczęstszym ich rodzajem jest słyszenie obelg pod swoim adresem. W chorobach z halucynacjami wzrokowymi najczęściej pojawiają się pająki, myszy, węże, owady albo ludzie. Obiekty obojętne - np. stół, drzewo, lampka - rzadko są tematem halucynacji - zauważa specjalista.

Naukowcy jeszcze dokładnie nie wiedzą, dlaczego halucynacje mają charakter emocjonalny. - Zakłada się, że w mózgu istnieją reprezentacje różnych obiektów. Jakaś sieć neuronów odpowiada za pojęcie szczura, inna za pojęcie lampy - tłumaczy Juszczak. Według zaproponowanego przez niego modelu, obiekty, do których mamy większy stosunek emocjonalny, mają silniejsze połączenia między komórkami nerwowymi. Kiedy następuje zaburzenie pracy mózgu, pojawia się szum i impulsy przesyłane są po sieciach neuronalnych. Sieć, która ma najsilniejsze połączenia między neuronami daje silniejszą odpowiedź i wygrywa tę konkurencję. Dlatego halucynacje mają charakter emocjonalny i często są nieprzyjemne - przekonuje naukowiec.

Badacz zwraca uwagę, że obiektami, które mają silne podłoże emocjonalne związane z pamięcią, mogą być nie tylko podmioty wzbudzające lęk, ale również ludzie. Często pojawiają się oni w omamach towarzyszących chorobom demencyjnym. - Wiele osób w starszym wieku jest samotnych i dużo czasu spędza zastanawiając się nad samotnością i nad innymi ludźmi. To może powodować, że reprezentacje ludzi w ich mózgach są znacznie silniejsze - wyjaśnia neurobiolog.

Z kolei w przypadku narkotyków - LSD czy meskaliny - częściej niż w halucynacjach chorobowych zdarzają się halucynacje pozytywne. Wynika to z innych mechanizmów powodujących wystąpienie omamów. Wymienione substancje psychotropowe pobudzają receptory serotonergiczne 5HT2A, co sprawia, że charakter omamów jest zupełnie inny. Halucynacje po LSD są trudne do scharakteryzowania, bardzo plastyczne, szybko się zmieniają, występują w nich np. abstrakcyjne wzory i nieistniejące fantastyczne obiekty oraz mocne barwy.

Choć, jak mówi naukowiec, LSD jest niskotoksyczne, głównym niebezpieczeństwem przyjmowania LSD czy meskaliny są występujące po nich halucynacje oraz urojenia.

- To, czy omamy będą pozytywne czy negatywne, zależy w dużym stopniu od stanu emocjonalnego w momencie zażycia narkotyku i nastawienia do zażywanej substancji. Jeśli ktoś bierze LSD w sytuacji niesprzyjającej, pod presją otoczenia, ma wątpliwości, wówczas jest bardzo duża szansa, że te przeżycia będą bardzo nieprzyjemne. Jeśli ma do niego pozytywne nastawienie i jest w pozytywnym nastroju, rośnie prawdopodobieństwo przyjemnych omamów - tłumaczy neurobiolog. - Niezależnie od tego, czy halucynacje wywołane przez LSD są przyjemne czy też nie, każde zażycie narkotyku stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia - podkreśla badacz. - Halucynacjom wywołanym przez LSD towarzyszą różnorodne urojenia, np. o niezniszczalności, nieśmiertelności, umiejętności latania lub przechodzenia przez ściany, które stanowią zagrożenie zarówno dla osoby będącej pod wpływem narkotyku, jak i dla osób z otoczenia. Niekiedy omamy są tak przerażające, że ludzie w ich wyniku wpadają w panikę i mogą nawet np. wyskoczyć przez okno.

Co więcej, zażywanie LSD może powodować w przyszłości spontaniczne pojawianie się halucynacji i urojeń, czyli tzw. flashbacks w zupełnie nieprzewidywalnych sytuacjach. Doznania te mogą się pojawiać w okresie od kilku dni do kilku miesięcy od ostatniego zażycia LSD.

Jak to możliwe, że mózg "widzi" rzeczy, które nie istnieją?

Dr Grzegorz Juszczak wyjaśnia, że wszystkie nasze doznania są wytworem mózgu. W niewyjaśniony jeszcze sposób impulsy elektryczne przepływające przez sieci komórek nerwowych w naszym mózgu generują doznania i reprezentacje obiektów, które są rzutowane poza obszar naszego mózgu. Dlatego jedyne, czego potrzebujemy, by odczuwać ból i dotyk, by widzieć i słyszeć, to nasz mózg.

- Jeśli teraz wziąłbym nóż i się nim dźgnął w rękę, to gdzie jest ból? Chociaż czuję go w ręce, to ból powstaje tylko i wyłącznie w mózgu. W ręce następuje tylko uszkodzenie tkanek powodujące pobudzenie receptorów bólowych i przesłanie informacji do mózgu. Nie potrzebuję jednak ręki, by odczuwać w niej ból - przekonuje naukowiec.

Doskonałym przykładem ilustrującym ten problem są bóle fantomowe odczuwane w częściach ciała, które zostały usunięte. - Chociaż amputowana kończyna już nie istnieje, to mózg nadal generuje ból odczuwany w pustej przestrzeni, w której kiedyś znajdowała się ręka lub noga. To pokazuje, że nasz mózg może wygenerować każde doznanie. Dlatego halucynacje mogą wydawać się tak samo realne, jak każde inne doznanie, którego źródłem są bodźce ze środowiska.

Źródło: PAP - Nauka w Polsce. Ilustracje: scaryforkids.com, etc.usf.edu

1 komentarz:

  1. Zastanawia mnie czy Pan Doktor zna narkotyczne urojenia i halucynacje tylko z opisów w fachowej literaturze, czy też z autopsji - jak w przypadku bólu łokcia?

    OdpowiedzUsuń

Najpopularniejsze wpisy (ostatnie 30 dni)