Ptaki żyjące w mieście obserwuję od dawna. Jak zmienia się podział terytorium, zwiększają/zmniejszają populacje. Najlepszy czas na takie obserwacje to wiosna, początek lata. Wtedy dzieje się najwięcej.
Królem miasta pozostaje wróbel. Mimo alarmujących informacji w prasie o tym, że wróbel wymiera, bo ludzie zamurowują otwory w budynkach - co jest oczywistą bzdurą, bo wróbel nie zakłada gniazd w budynkach, tylko w krzewach - ja widzę ich coraz więcej. Populacja tego ptaka w moim mieście na południu Polski wydaje się zwiększać. Służą im gęste krzewy, zaniedbane działki, niskie drzewa sadzone na osiedlach z domkami-bliźniakami.
Wróbel nie wchodzi w paradę innym ptakom i pewnie dlatego nie jest nikomu wrogiem. Oczywiście lekko nie ma - krukowate często wykradają im jaja i zabijają pisklęta. Ale istnienie gatunku wydaje się niezagrożone.
Z kolei w parkach rządzą niepodzielnie kosy i kwiczoły. O ile ten pierwszy gatunek jest blisko ludzi od dość długiego czasu, to inwazja kwiczołów jest stosunkowo świeżym trendem. Kosy samce mają naturę narcystyczną - gdy śpiewają, chcą być podziwiane. Dlatego jeśli słyszycie śpiew kosa, poszukajcie wzrokiem tego pięknisia - zapewne siedzi na czubku drzewa, wystającym elemencie dachu czy na latarni.
Kwiczoły za śpiewanie się nie biorą, ale są wdzięcznym materiałem do obserwacji. Nie boją się ludzi, w parkach skaczą po przystrzyżonych trawnikach nie płosząc się na każdy ruch, czyszcząc je z dżdżownic i innych owadów. Są ptakami rodzinnymi, stadnymi - potrafią zaciekle bronić swojego terytorium przed napastnikami, zwłaszcza srokami.
A zięba śpiewająca prezentuje się równie dumnie:
Z krukowatych coraz częstszym mieszkańcem miast staje się sójka. Wypatrujcie ich w parkach!
Za miejskiego filozofa uznaję grzywacza. Te wielkie gołębie są już stałym elementem miejskiego krajobrazu. Grzywacze przesiadują na gałęziach z miną głęboko zamyśloną lub "pasą" się na trawnikach jak kaczki. Ten akurat przeprowadzał toaletę tuż za moim oknem:
Wspomniałem o srokach. Są to najbardziej obok kawek ekspansywne krukowate. Mają skłonność do awantur i są zdecydowanie bardziej agresywne od kawek. Wyparły całkowicie gawrony.
Jeśli macie swoje przemyślenia na temat ptaków zasiedlających wasze miasta, piszcie w komentarzach. Mile widziane własne zdjęcia!
Dokładnie takie same obserwacje w tym roku poczyniłam: zrobiło się bardzo dużo kwiczołów i zięb, których parę lat temu praktycznie nie widywałam, sójki się rozprzestrzeniają, kosów zatrzęsienie. Wiosną widywałam też sporo szpaków, a w parkach trafiają się kowaliki. Mniej jest za to kaczek, które kiedyś okupowały wszystkie baseny przeciwpożarowe - w zamian przy jednym z basenów w samym centrum Szczecina spotkałam ostatnio czaplę siwą :)
OdpowiedzUsuńKwiczoły to ekspandują z terenów podmiejskich od dziesięciu lat (mniej więcej). Sądzę że to efekt przemian w krajobrazie wiejskim. Podobnie grzywacze. Przyczółkami ekspansji ptaków do miast są tereny przemysłowe i poprzemysłowe. Dodajmy jeszcze że rośnie liczba pustułek w naszych miastach, choć niestety często padają one ofiara bezmyślnie prowadzonych akcji deratyzacyjnych (długo działające trucizny, zamiast pułapek).
OdpowiedzUsuńPs. wróble jak najbardziej gnieżdżą się także w otworach budowlanych.
Kokosy, wróble, kwiczuły - fajne ptaszki.
OdpowiedzUsuńfajne te ptaki XD kto to lubi?
OdpowiedzUsuńHej, w Krakowie wróbli praktycznie już nie ma, chyba że gdzieś na obrzeżach, jest dużo gołębi miejskich, wiosną przylatuje trochę grzywaczy, dużo kwiczołów, kosów,
OdpowiedzUsuńW sezonie wiosna lato na niebie można też podziwiać jerzyki :)
OdpowiedzUsuńwróble nauczyły się też robić gniazda w ścianach budynków, mam rodzinkę wróbli od kilku lat na sąsiednim balkonie, a dokładniej w ścianie pod daszkiem balkonu.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za podrapanie mnie w mózg. Spotkaliśmy dziś z synkiem kwiczoła. I dzięki tej stronce wiem już co to jest :) Fantastyczna strona. Będę zaglądać. Dziękuję
OdpowiedzUsuńBardzo fajne zdjęcia. Uchwyciłeś naprawdę świetne momenty.
OdpowiedzUsuń____
koszulka z gołębiem